poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Miłe złego początki.

Tak jak obiecałam, macie tu kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zwróćcie uwagę na wiele szczegółów opisanych w tym rozdziale. Są niezwykle istotne. A teraz - miłej lekturki.


Był ciepły, letni wieczór. Gwiazdy zawisły wysoko na niebie, a ogień buchał wysoko ponad głowy przyjaciół.  Przyjemniejszej scenerii nie sposób sobie wyobrazić  Cała czwórka siedziała obok siebie przy ognisku wesoło spędzając czas i rozkoszując się swoją obecnością.
- Aż trudno w to uwierzyć. - powiedziała Ginny - Po tym wszystkim, co się wydarzyło my nadal możemy być razem. Jestem wam za to wdzięczna.
- Przestań bredzić, Gin - parsknął Ron, za co reszta osób była mu wdzięczna. Nie mieli ochoty na rozczulanie się. Pragnęli jak najlepiej spędzić ostatnie chwile wakacji.
- Oh, braciszku.. Jak zwykle musisz popsuć takie piękne chwile - zaśmiała się Ginny - Od kiedy .. - zawstydzona urwała. Nie powinna była poruszać tego tematu. Nie w tej chwili.
Nastała niezręczna dla wszystkich cisza. Nagle odezwał się Ron :
- Nie zaczynajmy tej rozmowy - stwierdził z pewnością w głosie. Było wyraźnie widać, że jest zmieszany. Hermiona położyła mu rękę na ramieniu, na co lekko się wzdrygnął. Dziewczyna szybko ją wzięła. Ron nie wiedział, co o tym myśleć. Była to ostatnia czynność, o którą mógłby ją podejrzewać. Plątały mu się myśli. - Nie ma o czym gadać - powiedział wreszcie. Odruchowo spojrzał na Hermionę, która wydała mu się lekko zażenowana całą tą sytuacją. 
- No dobrze. - tym razem odezwał się Harry - Jeśli nie chcemy spóźnić się na express do Hogwartu lepiej kładźmy się spać. - Doskonale odgadł sens tej całej sytuacji i uratował wszystkich od niezręcznej atmosfery, która wisiała w powietrzu.
- Masz rację. - powiedziała Hermiona, której wyraz twarzy momentalnie się zmienił. - Nie mam zamiaru odsypiać w drodze. Muszę przeczytać jeszcze kilka rozdziałów o .. - Paplaninę Hermy, która chciała pozbyć się resztek pozorów przerwał Ron.
- Nie mam zamiaru w ostatnich chwilach wolności słuchać o szkole! - z udawaną złością ciągną dalej - Wracajmy do domu, bo w innym wypadku jutro nie mielibyśmy chwili wytchnienia z Nią - ruchem głowy wskazał na Hermionę - w jednym przedziale. - Dostał przyjacielskiego kuksańca od brunetki i wszyscy poszli do Nory, gdzie spędzali wspólnie tegoroczne wakacje.

Rano wszyscy wcześnie wstali oprócz Rona, który dużo myślał w nocy o wydarzeniach minionego lata i najzwyczajniej w świecie zaspał. Obudził go krzyk matki :
- Ron! Ron! - krzyki były coraz głośniejsze i nie do zniesienia. - Wstawaj bo się spóźnisz! - Dopiero teraz dotarło do niego, która jest godzina. 9:00 . O 11 mieli pociąg do Hogwartu. Na parterze słychać było głośną rozmowę  która trwała już w najlepsze. Wszyscy podekscytowani byli kolejnym rokiem szkolnym. Zerwał się na równe nogi i po kilku minutach stanął przed przyjaciółmi, którzy na jego widok wybuchli śmiechem.
- Jak ty wyglądasz?! Natychmiast leć się przebrać. - Z kuchni słychać było podniesiony głos Molly. Na początku chłopak nie zrozumiał, o co chodzi, jednak kiedy spojrzał na swoje stopy wszystko się wyjaśniło. Dwie inne skarpetki. Jakie to było banalne. Kiedy śmiechy przycichły Ginny wróciła do przerwanej rozmowy z przyjaciółką.
- Hermiona - durknęła ją lekko w ramie. - Hermiona! 
- Hm? - Powiedziała, jakby właśnie zbudziła się z jakiegoś transu. - Zamyśliłam się.
- No tak.. - Ze zrozumieniem rzekła Ruda - Musimy o tym pogadać w trakcie drogi do Hogwartu. Mam dość patrzenia, jak marnujesz sobie życie.
- Ginny, kochanie. Nadal nie mam pojęcia o co ci chodzi - skłamała. Do końca śniadania nie poruszyły już tego tematu. Ginny tylko z litością popatrzyła na Hermę, a ta przewróciła oczami. Nie chciała o tym rozmawiać, nawet z najlepszą przyjaciółką. Wspomnienia ją przewyższały. Nie powinna przecież tak się czuć, to ona wszystko zakończyła, pozwoliła by poniosły ją emocje. Od tamtej pory nie było dnia, by nie myślała o wydarzeniach sprzed zaledwie kilku tygodni.

Kilkadziesiąt minut później siedzieli już w swoim przedziale. Przez duże okno widzieli Freda i Georga żegnających się z Molly.
- Tylko w tym roku bez wygłupów! - mówiła dobitnie - Jeśli jeszcze raz dostane sowę z informacja o waszych przewinieniach to..
- Daj spokój mamo. - uspokajał ją George - Przecież to są tylko niewinne żarciki.
- Niewinne żarty! Też coś! Powiedzcie to przerażonemu Deanowi. - odpowiedziała rodzicielka. - Do dzisiaj jego rodzice wrogo na mnie patrzą. Ma się to więcej nie powtórzyć, zrozumieliście?
- Nigdy nie powtarzamy swoich numerów. - zaśmiał się Fred. - Ale mogę ci obiecać, że ograniczymy wygłupy. Wszyscy troje dobrze wiedzieli, że to nieprawda i o obietnicy zapomną już w pierwszym tygodniu szkoły, mimo to nie drążyła już dalej tematu, bo na cały peron rozległ się komunikat:
" Uczniowie proszeni są o niezwłoczne przybycie do swoich przedziałów.
Odjazd ze stacji planowany jest na godzinę 11:00. "
Szybko pożegnali się z mamą i już nie było ich widać.
W przedziale Harry siedział obok Ginny, która w tym roku postanowiła bardziej niż zwykle postarać się o Wybrańca. Miała już nawet w głowie pewien plan. W tamtym roku podczas balu bożonarodzeniowego chciała wyznać Harremu swoje uczucia, lecz podczas poszukiwań czarodzieja zauważyła go całującego się namiętnie z Cho. Od tamtej pory załamała się. Hermiona jednak przez cały czas była przy dziewczynie, wspierając ją. Kiedy Harry zerwał z dziewczyną, która go zdradziła, Ginny była wniebowzięta. Na nowo zakwitło w niej uczucie, które nigdy do końca nie zgasło. W tym roku wszystko się zmieni - obiecywała sobie. Teraz Gin chciała odwdzięczyć się przyjaciółce za wsparcie i być przy niej w trudnych chwilach.
Na przeciwko Ginni i Harrego siedziała Luna wraz z Nevillem - ta para ostatnio się do siebie mocno zbliżyła. Nie odstępowali siebie nawet na krok, chociaż uparcie twierdzili, że są tylko przyjaciółmi. Luna z podekscytowaniem opowiadała o swoich tegorocznych wakacjach, kiedy do przedziału weszła Hermiona, a za nią wolnym krokiem Ron. Oboje wracali ze spotkania prefektów.
- Hermiona! Ron! Jak się ciesze, całe wieki was nie widziałam! - entuzjazmowała się Luna.
Miona usiadła obok przyjaciółki, a Ron na przeciwko, obok Nevilla.
- Jak na spotkaniu? - spytała ja Ruda.
- Nic specjalnego. - odparła Herma obojętnie.
- Jeju! Nadal nie mogę uwierzyć, że zostaliście prefektami! - przerwała im Lunałka - To takie.. Hmm.. Niesamowite. - mówiła cała rozpromieniona.
- Nie potrafię wyobrazić sobie was w tej roli. - zaśmiał się Harry.
- Ja też nie. - jednocześnie odpowiedzieli mu prefekci. Ron zaczerwienił się i spuścił głowę. Hermiona zdawała się nie zwracać uwagi na całą tą sytuację. Dalej rozmowa potoczyła się sama. Rozmawiali o głupotach. Wszyscy dzielili się swoimi wrażeniami z wakacji i z zapałem opowiadali o swoich planach na kolejny rok w Hogwarcie. Sielankę tą przerwali bliźniacy, którzy zdążyli już coś przeskrobać i z trzaskiem otworzyli drzwi do przedziału. 
- Szybko! Ukryjcie nas gdzieś! - krzyczał Fred.
- No nie! Już tu idzie! - przeraził się George i już ich nie było widać.
- Gdzie oni pobiegli? - tym razem była to profesor McGonagall.
- W tamtą stronę. - wskazała jej miejsce ucieczki braci Hermiona - A co się..
Minerva nie odpowiedziała jej jednak, bo szybko pośpieszyła za bliźniakami  Dalsza droga do szkoły przebiegała spokojnie. Neville zdążył już dwa razy zgubić i odnaleźć swoją ropuchę, gdy nagle poważnym głosem Ginny odezwała się do Hermiony : 
- Wyjdźmy. Musimy porozmawiać.
Hermiona niechętnie jej posłuchała.
- Co się z tobą dzieje? - pytała ja Ruda, gdy były już na korytarzu. - Przez całą drogę prawie w ogóle sie nie odzywałaś, o uśmiechu już nawet nie wspomnę!
- Nie mam humoru. - odparła.
- Wiem o tym. - Ginny już lekko się opanowywała. - Ale nie powinnaś dusić emocji w sobie. To nie jest moja sprawa, chociaż jesteś dla mnie jak siostra. Chcę, żebyś wiedziała, że zawsze możesz na mnie liczyć. - powiedziała i ruszyła w strone przedziału. Kochana ta Ginny - pomyślała Hermiona. - Zasługuje na wyjaśnienia.
- Ginny! - Ruda usłyszała krzyk Hermiony za swoimi plecami. - Mnie.. Mnie to po prostu przerasta. - łamiącym się głosem powiedziała Hermiona. - Ciągle o tym myślę i nie potrafię zapomnieć, co sie wydarzyło. Czuje się podle. - dziewczyna była bliska płaczu. - A teraz? Teraz jestem prefektem nie z kim innym tylko z Ronem. Nie będę potrafiła go dłużej unikać, już w twoim domu było ciężko.
- Nie będziesz musiała tego robić. - pocieszała Hermę przyjaciółka. - Juz wszystko sobie wyjaśniliście. - spokojnym głosem dodała i wzięła przyjaciółke w ramiona.
- Wie-em. Ty-ylko to je-est trudniejsze niż my-y-yślałam. - Nie wytrzymała. Rozpłakała się. Wspomnienia minionego lata wróciły do niej ze zdwojoną siłą. Już nigdy nic nie będzie jak dawniej. - Ta myśl krążyła po głowie Hermiony już od kilku dni.
Przyjaciółka nadal trzymała ja w ramionach i lekko głaskała dziewczyne po włosach.


Wszystkie swoje opinie, pochwały, krytyki prosze pisać w komentarzu. Będę je brała do siebie i starała udoskonalać swoją twórczość. Zapraszam na fanpage, którego prowadzę. Niżej link do stronki.
https://www.facebook.com/pages/%C5%9Amier%C4%87-b%C4%99dzie-ostatnim-wrogiem-kt%C3%B3ry-zostanie-zniszczony-%CF%9F/540340202654622
3 KOMENTARZE I KOLEJNY POST :3

Prolog.

"Było to nieuniknione . Stało się po prostu coś, czego od początku się obawiała. Wiedziała, że ten dzień kiedyś nastąpi. Mimo to czuła żal i pustkę. Coś w niej pękło i rozbiło się na tysiące łzawych kawałeczków.
[...]
Hermiono! - Usłyszała wołający ją głos przyjaciółki - Hermiono! - Dało się wyczuć niecierpliwość i strach w jej nawoływaniu, za każdym razem większy. Pełen rozpaczy. Nie odezwała się. Nie chciała nikogo widzieć, z nikim rozmawiać. Po głowie krążyła jej jedna myśl. Wiedziała, że jeśli tego zaraz nie zrobi przepadną resztki nadziei. Był to ostatni moment. Ostatnia chwila przepełniona plątaniną myśli, uczuć.. Wyciągnęła różdżkę nie zważając na konsekwencje swoich czynów. Ta jedna chwila miała zadecydować o jej dalszych losach.
- Przepraszam- powiedziała szeptem w czeluści nocy. A gwiazdy były piękne. Mieniły sie tysiącami różnych odcieni . Księżyc schowany był za chmurami.
Już jej nie było. "
No to to był taki mały wstęp do tego, co nas czeka. :)
Jeśli się podoba - komentować, jeśli nie - komentować. Przyjmuje każdą uwagę i słowa krytyki do siebie i staram się naprawiać błędy. Nie przejmuje się tym, chce tylko żeby było wam łatwiej to czytać. Żeby ta krótka historia wciągnęła was dogłębnie. 
Jeśli ktoś tu jest to niech się ujawni i doda komentarz.
Tak na początek po 1 komentarzu dodam kolejna notkę :D

Początek.

Witam was kochani!

Dzięki za odwiedzenie mojego ( pierwszego ) bloga . Mam nadzieję, że się wam spodoba :D
Mam jednak świadomość, że nie wszystkim podoba się to samo, mimo to zapraszam do czytania.
Z każdą kolejną notką będę się rozkręcać i w krotce może wyjdzie z tego całkiem niezła historyjka.
Pozdrawiam
Aśka.

PS: Życzcie mi powodzenia w mojej "twórczości". 
Profil humanistyczny do czegoś zobowiązuje ♥